Niewidzialne życie Addie LaRue
> Słońce wyłania się zza horyzontu jak wielkie żółtko, rozlewając złote światło po polach.
Książkę napisała w 2020 roku amerykańska pisarka Victoria Elizabeth Schwab (ur. 1987).
Jest to jednotomowa historia młodej francuskiej dziewczyny urodzonej w XVIII wieku.
W czasach w których pamięć o starych mocach była wciąż żywa…
> Jak do nich mówisz? – pyta. Do starych bogów. Czy wzywasz ich po imieniu?
> – Nie mają imion.
> Czy jest jakieś zaklęcie?
> – Zaklęcia rzucają wiedźmy, a wiedźmy zbyt często płoną na stosach.
> …
> I co się robi, jak nie odpowiedzą?
> – Żyje się dalej.
Pewnego dnia Addie, na skutek zawirowań losu zwróci się do nich z błaganiem o pomoc.
> – Moja droga – mówi ciemność, biorąc pierścionek. – Nie robię w błyskotkach.
O co poprosi, kto ją usłyszy i odpowie, jaką umowę zawrą?
Podobnie jak w innych książkach tej autorki mamy do czynienia z przeskokami w czasie akcji (przeszłość/teraźniejszość). Czasami i tu się to dłuży. Czasami uważny czytacz może przewidzieć to i owo. Jednak patrząc na historię jako całość, to całkiem pozytywna opowieść.
Garść cytatów, które pozostały mi w pamięci:
> – Mam twarz stworzoną do filmów kręconych w sepii – zażartował.
> To i tak lepiej niż twarz stworzona do radia.
> Dużo łatwiej dzielić wspólny sekret niż ukrywać go przed drugą osobą.
> – Wiesz co? – mówi, obejmując go ramieniem – najwspanialszą rzeczą w planach jest to, że można przełożyć je także na inne dni.