Hauru no Ugoku Shiro
Wyobraźcie sobie europejskie miasteczko z przełomu XIX i XX wieku, na którego ulicach można spotkać, nie tylko elegancko ubrane kobiety i wystrojonych mężczyzn, ale także żołnierzy, a do tego nad naszymi głowami latają samoloty wojskowe. Tak o to wygląda królestwo Kingsbury.
W takiej rzeczywistości, poznajemy Sophie, młodą dziewczynę, pracującą w sklepie z kapeluszami, który kiedyś należał do jej zmarłego ojca. Pewnego dnia, Sophie postanawia wybrać się do miasta, co okazuje się brzemienne w skutkach. W jednych z uliczek, napotyka dwóch żołnierzy, którzy znudzeni służbą, chcą (w delikatny sposób mówiąc) zaprosić Sophie do wspólnej „zabawy”. Jednak ratuje ją tajemniczy młodzieniec, który zabiera ją na spacer uliczkami miasta, ale jak się okazuje, nieznajomy ścigany jest przez potwory przypominające cienie. Wtedy to spacer z uliczek miasta, przenosi się w powietrze (za sprawą magii młodzieńca) i tak Sophie może podziwiać znane jej okolicy z lotu ptaka. Nie trwa to długo, gdyż nieznajomy w szarmancki sposób, zostawia ją na jednym z balkonów pewnej restauracji.
Na tym nie kończą się niezwykłe przygody tej młodej dziewczyny. Gdy wieczorem wraca do sklepu, odwiedza ją pewna postać. Okazuje się, że jest to Wiedźma z pustkowia, która rzuca na Sophie klątwę, zamieniając ją w staruszkę. Biedaczka dowiaduje się przy tym, że jej wybawiciel, a zarazem sprawca nieszczęścia to sławny czarodziej Hauru, którego ruchomy zamek, pojawił się niedawno w okolicy.
Sophie zamieniona w 90-letnią staruszkę, postanawia opuścić rodzinne strony i rusza na tułaczkę. Los sprawia, że po drodze napotyka kolejną niezwykła postać, a jest nią Kabu Atama (Rzepia głowa) w formie stracha na wróble. Porusza się on z pomocą magii i pomaga staruszce znaleźć schronienie, a okazuje się nim wielki ruchomy zamek Hauru. I tak losy Sophie i młodego czarodzieja znowu splatają się. Energiczna 90-latka zatrudnia się w tym niezwykłym miejscu, jako pomoc domowa i wznosi tam wiele zamieszania. Spotyka tam nowych przyjaciół: Marka i demona ognia Calcifera, a także samego Hauru.
Jak potoczą się dalsze losy Sophie, nie zdradzę, ale mogę zapewnić, że wątki jakie się pojawią zadziwią nas, czasami rozbawią, ale także wzruszą. Przemiany wewnętrzne bohaterów, a także relacje między nimi będą w ciekawy sposób przebiegać, nie pozwalając się nam nudzić.
Tak więc teraz trochę danych o produkcji. Reżyserią i scenariuszem zajął się, znany nie tylko fanom anime, Hayao Miyazaki ( min.: Spirited Away, Princess Mononoke, My Neighbor Totoro). Jednak tym razem, Miyazaki zaczerpnął pomysł z europejskiej kultury, a dokładnie z powieści, brytyjskiej pisarki fantasty Diany Wynne Jones, zatytułowanej: „Howl’s Moving Castle”. Było to znakomite posunięcie. Połączenie geniuszu aniamcji, reżyserii i konstruowania fabuły Miyazakiego i niezwykłego świata wykreowanego przez Jones (tak na marginesie, w trakcie studiów na Oxfordzie, silny wpływ wywarły na niej zajęcia z J.R.R Tolkienem i lektura „Władcy Pierścieni”), dało niezwykłą mieszankę, która zafascynuje nie tylko młodszą publiczność, ale także dorosłych, którzy odnajdą w sobie, choć trochę dziecka.
Premiera Hauru no Ugoku Shiro (pl – Ruchomy Zamek Hauru), w Japonii miała dwudziestego listopada 2004 roku, w Polsce musieliśmy czekać aż do szesnastego września 2005 roku. Film trwa 120 minut, jednak nawet nie zauważymy, kiedy ten czas zleciał, tak wciągająca jest te anime.
Fani Miyazakiego, wiedzą czego spodziewać się po kresce jego produkcji. Jest ona charakterystyczna, nadając produkcją studia Ghibli niepowtarzalny klimat, jednak jest dosyć prosta, co nie wszystkim może przypaść do gustu. Jednak animacja, jest bardzo płynna, niektóre sceny robią wrażenie, a backround’y (jak np.: wrzosowiska, skąpane w pomarańczowym świetle zachodzącego słońca, które przemierza Sophie) czasami zapierają dech w piersiach. Żaden fan anime nie powinien zawieść się na tym elemencie, a wręcz przeciwnie, zapadnie mu w pamięć, chodźmy ze względy na swój specyficzny klimat.
Muzyka, nie wyróżnia się specjalnie, jest dobrym dopełnieniem obrazu, jednak nic po za tym. Odpowiedzialny za nią był Joe Hisaishi, wykonał on dobrze swoją pracę, ale podczas oglądani, nie usłyszymy żadnych melodii zapadających w pamięć. Nie uważam jednak, że muzyka jest zła, po prostu stoi na dobrym poziomie, ale specjalnie nas nie „porwie”.
Podsumowując Hauru no Ugoku Shiro, jest kolejnym wielkim dziełem Miyazakiego, które na stałe zapisze się w historii anime. Znów przeniesiemy się w niezwykły świat, świat baśni, magii i niezwykłych przygód. Jednak tym razem poczujemy smak kultury europejskiej spożywając danie z kraju kwitnącej wiśni.
Fabuła z pozoru, adresowana do dzieci, może spowodować, że nie zrozumieją one wszystkich meandrów psychologicznych tego anime, a dorośli mogą nie uwierzyć w „ dobranockowe” zakończenie, trochę naiwną, lecz piękną miłość Sophie do Hauru. Niektórzy zalicza wymienione wyżej argumenty za minus tego anime, ale tak naprawdę tworzą one to, co jest piękne w dzieła Mizayakiego – piękny baśniowy świat, w który mogą przenieść się nie tylko dzieci, ale także Ci dorośli, którzy lubią od czasu do czasu oderwać się od naszego szarego świata.
Moją recenzję zakończę zdaniem: Hauru no Ugoku Shiro to kolejne wielkie dzieło japońskiej animacji, spod znaku Mizayaki i studia Ghibli – obowiązkowa pozycja dla ich fanów, warta zobaczenia, dla wszystkich.
Kilka słów o niektórych postaciach z którymi możemy się spotkać w tym anime:
- Sophie Hatter
Pochodzi z rodziny, robiącej i sprzedającej kapelusze. Jej dość monotonne życie zmienia spotkanie z Wiedźmą z pustkowi, która zamienia ją w 90-letnią staruszkę. Od tego momentu, Sophie wkracza w świat pełen magii i niezwykłych istot, a najważniejszą dla niej osobą staje się młody czarodziej Hauru. Jako 90-letnia staruszka, trafia do ruchomego zamku Hauru, do którego wprowadza wiele zmian, dzięki swojej energicznej duszy, pomimo sporego już wieku. - Hauru
Urodziwy i trochę zniewieściały, młodzieniec, a zarazem czarodziej, pan ruchomego zamku. Bardzo zajęty, dlatego ma młodego współpracownika Marka, który jest jego prawą ręką. Występuje także pod pseudonimami: Pendragon, Jenkins. Wiążą go pewne sprawy z dworem Kingsbury, w które wplątuje Sophie. Gdy pewnego dnia, jego włosy zmieniają kolor, z powodu pewnej pomyłki, wpada w wielką rozpacz, a jego ciało przemienia się w zielonkawą maź (to się nazywa złapać doła). Hauru przybiera wiele form postaci, nawet tych wyglądających odrażająco. - Wiedźma z pustkowia
Dosyć pokaźnych rozmiarów, zła czarownica, za której sprawą, Sophie zamienia się w staruszkę. Jest wrogiem Hauru, do czasu pewnego zdarzenia na dworze Kingsbury, na który została zaproszona po 50 latach odkąd ją wypędzono z niego. Na swoje usługi ma potwory przypominające manekiny lub cienie, których część nosi ją w lektyce. - Calcifer
Demon ognia, uwięziony w ruchomym zamku, który wprowadza w ruch z pomocą swojej magii. Zgrywa złego ducha, ale tak naprawdę w głębi swojej duszy jest dobry i pomaga, kiedy wymaga tego sytuacja. Jest to pierwsza postać, jaką spotyka Sophie w zamku. Calcifer chce namówić Sophie, aby ta go uwolniła, a w zamian on przywróci jej dawną formę. Jedynym wyjściem jest, dowiedzenie się, jaki pakt łączy go z Hauru. Jest on dosyć buntowniczy, więc nikt poza Hauru, nie może na nim niczego ugotować, sytuacja zmienia się dopiero, gdy Sophie przekracza progi ruchomego zamku. - Suliman
Czarodziejka na dworze Kingsbury, posiada wielką moc, która sprawia, że tak naprawdę to ona sprawuje władzę. Pewnego dnia, zaprasza Hauru, jednak ten wysyła do niej Sophie, której prawdziwa tożsamość zostaje przez nią odkryta. - Mark
Chłopak, który pomaga Hauru, jest jego prawą ręką. Przyjmuje zaproszenia od gości z różnych dworów, a także sprzedaje czary zwykłym ludziom, którzy potrzebują niekonwencjonalnych metod, aby pozbyć się dręczących ich kłopotów. Aby załatwić wszystkie te sprawy, Mark, przebiera się za starca, z długa brodą sięgającą do ziemi. - Kabu Atama (Rzepia głowa)
Poznajemy go jako stracha na wróble o rzepiej głowie. W ustach cały czas trzyma fajkę do tytoniu, a porusza się skacząc, na kiju, który stanowi jego jedyną dolną część ciała. Pomaga Sophie odnaleźć laskę do podpierania, a także doprowadza ja do ruchomego zamku Hauru. Niestety sam nie może do niego wejść, gdyż magia emanująca od niego jest zbyt duża. Pomimo tego podróżuje cały czas za Sophie i gdy tylko, może pomaga. Na koniec ukazuje się nam jego prawdziwa postać, kim tak naprawdę jest, nie zdradzę, aby uniknąć spoilera. - Hihn
Mały piesek o śmiesznym wyglądzie, którego spotyka Sophie w drodze na dwór Kingsbury. Początkowo myśli ona, że jest to Hauru, który przybrał jego postać, jednak jak się okazuje jego panią jest Suliman. Później ucieka on z Sophie i resztą, zostając wiernym towarzyszem ich przygód.
Autor recenzji: Kubzon
Alternatywny punkt widzenia:
– Recenzja na Tanuki.pl