Kajika
Jeśli ktoś chociaż trochę interesuje się mangą lub anime, musiał słyszeć o panu Toriyamie i jego największych dziełach takich jak Dragon Ball czy Dr. Slump. Jednak w większości przypadków, wiedza na temat bogatej twórczości tego autora, kończy się na tych dwóch tytułach.
Chciałbym przedstawić mangę, która zasługuje na wyróżnienie w pracach Toriyamy, a nawet „nie odstaje” dużo od DB i Dr. Slumpa, jak np. „Cowa”.
Zacznijmy od początku, Kajika został opublikowany w 1998 roku na łamach Shonen Jump. Był to jeden z większych projektów, jakimi się zajął Akira Toriyama po ukończeniu Dragon Balla.
Historia jest dość prosta, ale dzięki temu mangę tę czyta się przyjemnie i dość szybko.
Wszystko zaczyna się, gdy mały chłopiec Kajika, straszny rozrabiaka i sprawca wszystkich problemów mieszkańców jego rodzinnej wsi, podczas swoich codziennych psot zabija lisa. Nagle staje się coś niemożliwego. Pojawia się duch zabitego zwierzęcia i rzuca klątwę na chłopca, która zamienia go w człowieka-lisa. Kajika by powrócić do swojej pierwotnej postaci musi uratować tysiąc form życia. Nie będzie to trudne, szczególnie, że Kajika jest niebywale silny, chociaż jego moc została osłabiona przez klątwę. Chłopakowi dość szybko udało się przełamać urok, jednak lisowi spodobało się życie ducha więc wrobił Kajike w swoje zabójstwo, co spowodowało iż zły czar powrócił.
Komiks nie opowiada tylko o ratowaniu tysiąca istot, ale skupia się na pewnym smoczym jaju, z którego ma wykluć się ostatni smok na świecie. Ów przedmiot staje się celem bandy Gibachi’ego. Jej przywódca chce zdobyć jajo, gdyż legenda głosi, że kto napije się krwi młodego smoka, zyska niewyobrażalną siłę. Na początku całej historii jajo posiada dziewczyna imieniem Haya, która wykradła je Gibachiemu. Chce ona dostarczyć je na wyspę Ronron, na której mieszkało kiedyś wiele smoków. Haya wie, że jest za słaba by odpierać próby odbicia łupu, więc postanawia wplątać w to Kajike. Jak dalej potoczy się cała historia nie będę zdradzał, mogę tylko zachęcić do przeczytania tej pozycji.
Jeśli chodzi o kreskę to diametralnych zmian w stylu Toriyamy nie zauważymy, chociaż na pewno różni się ona od innych dzieł. Niektóre postacie kojarzyły mi się z bohaterami Dragon Balla, np. Isaza, zabójca początkowo pracujący dla Gibachi’ego, przypomina Generała Niebieskiego. Także motyw smoków łączy Dragon Balla z Kajiką, warto też wspomnieć o technikach walki, które pojawiają się w tych dwóch tytułach.
Manga ta ma wiele wspólnego z poprzednimi dziełami autora, ale to z pewnością cos nowego i bardzo interesującego, pomimo prostej fabuły. Kajika to ciekawa pozycja, z którą warto się zapoznać, a jeśli jesteś fanem Akiry Toriyamy, to prawdopodobnie dawno już to zrobiłeś, a jeśli nie, to nie zwlekaj…
Autor recenzji: Redakcja