Barefoot Gen
Wszystko zaczęło się w 1945 roku, kiedy to Amerykanie zrzucili bombę atomową na Hiroszimę. Setki tysięcy rodzin zginęło, a drugie tyle żyło w piekle na ziemi. Jednym z mieszkańców zrujnowanego miasta był Keiji Nakazawa, chłopiec, który stracił w wybuchu ojca i rodzeństwo. Wspomnienia z tamtego okresu, znalazły odzwierciedlenie w autobiograficznej powieści Nakazawy, Hadashi no Gen. Jest to 10 tomowa manga, która doczekała się swojej animowanej adaptacji o tym samym tytule (pol. Boso przez Hiroszimę, ang. Barefoot Gen). Jest to jedno z najbardziej wzruszających anime jakie kiedykolwiek powstało – za jego reżyserie odpowiedzialny jest Mamoru Shinzaki.
Jak już wspomniałem akcja rozgrywa się latem, 1945 roku w Hiroszimie. Od trzech lat trwa wojna pomiędzy Japonią, a USA. Mieszkańcy żyją w strachu, nigdy nie wiadomo czy kolejny alarm bombowy nie okaże się prawdziwy. Nie jest to jednak największy problem z jakim musi poradzić sobie masa rodzin. Największym wyzwaniem dla przeciętnego mieszkańca Hiroszimy, jest zdobycie pieniędzy i jedzenia.
W takim o to świecie przyszło żyć młodemu chłopcu o imieniu Gen. Jego rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, najstarsza siostra Eiko stara się jak tylko może pomóc rodzinie. Pomimo trudnej sytuacji Gen i jego młodszy brat Shinji to wesołe dzieciaki, które cały czas rozrabiają i śmieją się. Oczywiście, gdy tylko mogą pomagają rodzicom, a w szczególności matce, która jest w ciąży – chociaż nie zawsze robią to w legalny sposób, jak np. przygoda z karpiem (szczegółów nie będę zdradzał).
Rodzinę głównego bohatera otacza z każdej strony bieda, jednak stara się ona żyć normalnie i co najważniejsze, już na pierwszy rzut oka widać, że jej członkowie bardzo się kochają.
Niestety nadchodzi jeszcze większa tragedia dla rodziny Gena. 6 sierpnia 1945 roku, zrzucono na Hiroszimę bombę atomową. Zginęło 78 tysięcy ludzi, a obrażenia odniosło 38 tysięcy. Tej tragedii rodzinie Gena, nie udało się przetrwać. Ojciec, siostra i brat Shinji giną w pożarze, wywołanym przez eksplozje bomby.
Od tego momentu Gen i jego matka zdani są tylko na siebie. Główny bohater musi w zaledwie parę chwil dojrzeć i zaopiekować się matką, będącą w ciąży. W całym mieście zaczyna się walka o przeżycie. Na ulicach leżą zwłoki, pomiędzy którymi włóczą się ranni, bądź konający. Na zrównaną z ziemią Hiroszimę spada czarny deszcz – skutek wybuchu (mieszkańcy jeszcze nie wiedzą, że jest radioaktywny i jak tragiczne skutki będzie miał dla następnych pokoleń).
Gen wraz z matką i synkiem, który przyszedł na świat w otoczeniu śmierci, muszą zmierzyć się z nowymi problemami.
Tak w dużym skrócie wygląda fabuła Barefoot Gen. Historia nie jest skomplikowana, a to dlatego, że autor powstrzymał się od jakiejkolwiek oceny stron konfliktu. Nakazawa zrelacjonował tylko suche fakty, co jest prawdopodobnie największą zaletą tej pozycji, a zarazem powoduje, że jest to jedno z najwybitniejszych dzieł. I tu wielkie brawa należą się Shinzakiemu, który poszedł w ślady autora pierwowzoru – wiernie oddał to co wcześniej stworzył Nakazawa. Fabuła Barefoot Gen jest głównym powodem dla, którego warto obejrzeć to anime.
Jeśli chodzi o stronę graficzną tego anime, trzeba brać pod uwagę fakt, że Barefoot Gen, miało swoją premierę 21 lipca 1983 roku – więc chyba nie trzeba wyjaśniać, jak zmieniła się technika tworzenia filmów animowanych. Jak na tamte lata, animacja stoi na wysokim poziomie i o dziwo, nawet dzisiaj powstają nowe anime, w których zastosowano najnowsze techniki, a jednak blado wypadają przy tym tytule. Chara Design, za który odpowiedzialny jest Kazuo Tomisawa, odbiega trochę od pierwowzoru, ale moim zdaniem jest to plus tej produkcji. Żaden fan animacji, nie powinien się zawieść na stronie graficznej Barefoot Gen, pomimo sporego wieku tego anime.
Muzyka… niestety tu nie ma czym się zachwycać. Odpowiedzialny za nią był Kentaroh Haneda, jednak nie stworzył niczego wybitnego. Ścieżka dźwiękowa Barefoot Gen jest po prostu przeciętna – przeważnie usłyszymy kawałki wykonywane przez orkiestrę, które komponują się z obrazem, ale zabrakło tutaj jakiegoś charakterystycznego utworu.
Barefoot Gen mogę polecić każdemu, nawet tym, którzy nie przepadają za anime. Jest to wielkie dzieło, które jest obowiązkowe dla każdego fana japońskiej sztuki animacji i kultury. Pozycja ta jest także ciekawa ze względu na swoje „oparcie” w faktach historycznych – daje nam możliwość spojrzenia na tragedię w Hiroszimie z perspektywy mieszkańca tego miasta (a co chyba najważniejsze, historia skupia się na zwykłych ludziach, a nie na stronach konfliktu w znaczeniu państw). To anime jest jednym z niewielu, które można obejrzeć kilkakrotnie i na pewno jego wartość merytoryczna, nigdy się nie ulegnie dewaluacji.
Autor recenzji: Kubzon