Route 20
Manga, Route 20 (powstała w 1993 roku) jest autorstwa Sadamoto Yoshiyuki, znany z m. in. serii: .hack//Legend Of The Twilight (TV); .hack//Liminality (OAV); .hack//SIGN (TV), w których odpowiedzialny był za stanowisko Chara Designera. Tym razem, możemy przyjrzeć się jego pracy jako mangaki, a nie często mamy taką okazję. Jedną z jego bardziej znanych mang, było Neon Genesis Evangelion (1995 rok).
Kolejny raz Yoshiyuki, przenosi nas w przyszłość, do wielkiej metropolii. Jest ona otoczona wielkim murem i przykryta wielkim kloszem. Powodem tego jest, jak twierdzą władze, zatrute powietrze na zewnątrz – spuścizna po przodkach.
W tym zamkniętym społeczeństwie poznajemy młodego chłopaka, Utsuo Agaki. Już na samym początku dowiadujemy się o śmierci jego dziadka (stało się to, kiedy Utsuo miał szesnaście lat), który był dla niego bardzo ważną osobą. Chłopak czuje nadal silną więź z nim, gdyż podobnie jak on uwielbia motocykle, jednak jak na razie ma tylko skuter.
Jednak nie możemy nazwać Utsuo, kimś kto czuje silną więź ze swoją rodziną. Mieszka razem z matką, bratem i siostrą, ale zupełnie nie zważa na ich uwagi i kompletnie ignoruje ich prośby. Do tego przyłącza się do bandy jeżdżącej na skuterach, której zabawy, często polegają na łamaniu prawa. Jednak Route 20, nie ogranicza się tylko do historii, o kłopotach Utsuo z prawem. Manga ta ma także głębszy kontekst. Mówi o dojrzewaniu głównego bohatera w samotności, w mieście, które od zawsze kojarzyło mu się z więzieniem, chęcią akceptacji przez innych, a także pragnieniu wolności i łamaniu barier (jakimi są chociażby mury otaczające miasto). Będziemy świadkami, pierwszego miłosnego rozczarowania Utsuo, a także jego pierwszych poważnych kłopotów z policją, jednak samo to w sobie nie jest zbyt oryginalne, ani poruszające, lecz w sposób, jaki zostało to opowiedziane jest niezwykły – tu widać także, świetny talent narracyjny Yoshiyukiego.
Pomimo plusów fabuły, które wymieniłem, historia ta nie świeci oryginalnością. Nie znaczy to, że nie przykuje naszej uwagi, wręcz przeciwnie, dzięki kresce (o której za chwile), poczujemy trochę przygnębiający, a nawet melancholijny nastrój, który czasami będzie przeradzał się w uczucie buntu. Nic nas nie zaskoczy – oprócz pewnego motywu, związanego z jego dziadkiem – w historii Utsuo, lecz ma coś ona w sobie, co powinno poruszyć szczególnie młodzież.
Jeśli chodzi o kreskę to Ci, którzy oglądali, którąś z serii .hacka, czy Neon Genesis Evagelion, wiedzą czego mogą się spodziewać po pracach Sadamoto Yoshiyukiego. Stoi ona na naprawdę wysokim poziomie i jest czym nacieszyć oko. Postacie są dopracowane, a kadry świetnie pasują do akcji i kiedy trzeba nadają dynamizmu lub spowalniają wydarzenia. To głównie dzięki nim, niezbyt (trzeba to przyznać) oryginalna historia, staje się bardziej atrakcyjna. Jest to bez wątpienia, największy plus tej mangi.
Podsumowując, jednotomowa manga Route 20, to ciekawa pozycja, jednak nie jest wielkim arcydziełem, nie będziemy się przy niej nudzić, ale na kolana to ona nas nie powali. Warto sięgnąć po nią ze względu na kreskę i ciekawy sposób podejścia do dość oklepanego już tematu, dorastania, błędów młodości itp.
Ciekawym dodatkiem jest trzy minutowy trailer Route 20, stworzony przez studio Gainax, którego reżyserią zajeli się Yoshiyuki Sadamoto i Mahiro Maeda (Blue Submarine No.6 (OAV); Final Fantasy: Unlimited (TV); Gankutsuou: The Count of Monte Cristo (TV); Nayorani (movie).
Polecam ją, jednak z poczuciem, że nie wszystkim przypadnie do gustu, ale myślę, iż będzie to nieliczna grupa.
Autor recenzji: Kubzon