Street Fighter Alpha: The Movie
Anime to upamiętnia dziesiątą rocznicę powstania legendarnej już gry Street Fighter. Produkcja ta ujrzała światło dzienne w 1999 roku, a jej reżyserią zajął się Shigeyasu Yamauchi (człowiek bardzo dobrze znany fanom Dragon Balla i twórczości Akiry Toriyamy) – Dragon Ball Movie 4; Dragon Ball Z Movie #8, #10, #12; Dragon Ball Z: Plan to Destroy the Saiyan (OAV); Dr. Slump 1 (TV), ale także Digimon: The Golden Digimentals (movie); Digimon: The Movie.
Każde anime o ulicznych wojownikach, skupia się na bijatykach i walce pomiędzy złem i dobrem, z bohaterami gry wideo w roli głównej. Tak jest i tym razem. Scenariusz napisany przez Reiko Yoshied, nie jest zbyt oryginalny, a nawet szablonowy i niestety bardzo przewidywalny.
Kolejny raz będziemy świadkami poczynań Ryu – to głównie na nim skupia się cała historia. Otóż legendarny fighter, po wielu latach treningu musi poradzić sobie z nowym zagrożeniem, jakim jest Dark Hado – jest to mroczna siła, która ujawnia się podczas walki, niosąc ze sobą zagrożenia dla wojownika, gdyż może przejąć nad nim kontrole i zmienić go w żądną krwi bestie.
Do tego pojawia się młody chłopak o imieniu Shun, który podaje się za jego brata. Ryu nie wiedział, że ma brata – gdy był mały został oddany pod opiekę mistrza Goken. Jednak chłopak pokazuje mu zdjęcie, na którym jest razem z (podobno) matką Ryu. Bratnia dusza Ryu i także doskonale znany fanom serii Street Fighter, Ken, nie wierzy, aby była to prawda. Jednak traktuje Shuna, jako dobrego kumpla, gdy Ryu powoli staje się pewny, że ma brata. Dni mijają na wspólnych treningach i poważnych rozmowach. Ta sielanka kończy się, gdy Ken postanawia wystartować w turnieju sztuk walki, a Ryu i Shun, chcą mu towarzyszyć. Pojawia się tam, także Chun-Li, piękna policjantka, która rozpracowuje organizacje Shadowlaw, kierowaną przez tajemniczego Dr. Sadlera. Na miejscu okazuje się, że Shun także wystartował w turnieju. W walce z Rosjaninem Zangiefem, który wykorzystuje moment osłabienia chłopaka przez Dark Hado przejmuje inicjatywę. Wtedy do akcji rusza Ryu, który ratuje Shuna, ale także pod wpływem Dark Hado, wywołuje eksplozje. Turniej zostaje przerwany, wszyscy się rozchodzą. Jednak dla naszych bohaterów to nie koniec walki. Shun zostaje porwany.
Jak się okazuje, turniej ma się znów odbyć, tak więc Ken i Ryu postanawiają w nim wystartować, aby dowiedzieć się czegoś o losie Shuna i uratować go. Pojawiają się tam także, inni wojownicy z Chun-Li na czele, która nie zakończyła jeszcze swojego śledztwa. Co się stanie na tych zawodach, jakie będą losy dwóch wojowników, a zarazem przyjaciół, czy Chun-Li doprowadzi do końca swoje śledztwo? Nie zdradzę, bo popsułbym Wam oglądanie i tak niezbyt dobrej historii.
Kreska Street Fighter jest praktycznie podobna w każdej produkcji, chociaż tu można zauważyć pewne różnice, no np. ze Street Fighter: Animated Movie. Na stanowisku chara designera znalazł się Yoshihiko Umakoshi (Berserk TV). Jego pracy nie można nic zarzucić, postacie są narysowane ostrą kreską, odpowiadającą pierwowzorom z gry. Żaden fan SF, nie powinien być zawiedziony pracą pana Umakoshi. Jeśli chodzi o animacje, to nie można nic jej zarzucić, ale na kolana to nas nie powali. Sceny walk są dobrze wyreżyserowane, zobaczymy też parę ciosów znanych z gry (jak np. Hadoken). Jednak jak na film walki, liczyłem na cos więcej, o dziwo niektóre produkcje, wypadają o wiele lepiej, jeśli chodzi o walkę. W SF Alpha nie jest ona zła, ale nie stoi ona na poziomie, którego oczekiwałoby się od tego typu anime.
Muzyka, to także nic specjalnego, utwory lecące w tle nie zapadają w pamięć. Kawałki, które usłyszymy powinny stać na wyższym poziomie, szczególnie, że za muzykę odpowiedzialny był Hakato Matsuo, który komponował do takich produkcji jak Hellsing Ultimata (OAV) i Magic Knight Rayearth (TV 1 i 2).
Komu polecić te anime? Na pierwszym miejscu fanom Street Fightera, którzy nie ścierpieliby, przeoczenia jakiejkolwiek produkcji o tej tematyce. Alpha spodoba się także tym, których ulubionym typem są bijatyki, nie koniecznie poparte głęboką treścią.Ci, którzy szukają w anime głębokiego przesłania, mogą się zawieść. Chociaż Yoshida, wtrącił parę dialogów do fabuły, które dotyczą życia i tego typu rzeczy, jednak padają one, a my nie zastanawiamy się nad ich sensem.
Street Fighter Alpha to produkcja niezbyt wysokich lotów. Można ją obejrzeć, aby poszerzyć swoja wiedzę, o anime, ale drugi raz po nią nie sięgniemy. Oczywiście inaczej jest w przypadku fanów ulicznych wojowników, którzy są główną grupą docelową Alphy.
Autor recenzji: Kubzon
Alternatywny punkt widzenia:
– Recenzja na Tanuki.pl