Jigoku Shoujo
W niezmierzonej sieci Internetu istnieje pewna strona, na którą można wejść jedynie o północy. Za jej pomocą możesz dokonać zemsty na osobie, której nienawidzisz. Wystarczy tylko wpisać jej imię, a Piekielna Dziewica – tytułowa Jigoku Shoujo – zbierze duszę nieszczęśnika do piekła. Jednak jak to często bywa, nie ma nic za darmo. Gdy zemsta się dokona, a Twój żywot dobiegnie końca, musisz zapłacić za to dosyć sporą cenę. Twoja dusza, także zostanie strącona w czeluści piekieł.
Taką o to, mniej więcej prezentuje się fabuła anime liczącego dwadzieścia sześć odcinków, zatytułowanego Jigoku Shoujo. Jest to typowa seria historyjek z elementami grozy. Niestety, reżyser Takahiro Omori (m. in. Aka-chan to Boku, Baccano!, Gakuen Alice, czy Yoiko ), stworzył bardzo przeciętną serię, która pomimo ciekawie zapowiadającej się historii, rozczarowuje już po pierwszych czterech odcinkach.
Początek serii to oddzielne epizody, opowiadające o ludziach, którzy dokonują zemsty za pomocą „Piekielnej Korespondencji” – czyli wspomnianej przeze mnie strony internetowej. I już tutaj pojawiają się pierwsze schody. Od anime tego typu, oczekuje się dreszczu strachu, podczas oglądania albo wciągającej fabuły. Jednak w Jigoku Shoujo te dwie rzeczy „leżą na łopatkach”. Z każdym kolejnym epizodem, twórcy raczą nas jeszcze bardziej błahymi i absurdalnymi historyjkami. Raz to dziewczynki w szkole dokuczały uczennicy, więc ta za pośrednictwem – Enmy Ai (bo tak właściwie nazywa się Piekielna Dziewica) – wysyła ich „herszta” do piekła. Później kolejna bezbronna duszyczka w wydaniu płci pięknej, mści się na weterynarzu za swojego pieska, który niestety opuścił nasz świat. Więcej przykładów nie będę wymieniał, aby nie zniechęcić do tego anime, już na początku recenzji. Owe wątki, z których składa się większa część fabuły, nie ulegają poprawie – autorzy cały czas utrzymywali jeden, niski poziom, sprawiając wrażenie, że scenariusz pisał ktoś na kolanie. Wszystko ogranicza się do krótkiego występu Enmy Ai i jej towarzyszy, wręczeniu osobie chcącej się zemścić kukiełki ze wstążeczką, którą trzeba zerwać, aby kontrakt został zawarty (tzn. zemsta została wykonana). Ale i tu twórcy nie dają odetchnąć skołatanym nerwom przez kwestie Piekielnej Dziewicy, które nie zmieniają się przez większość odcinków. Do zerwania wspomnianej już wstążki nie dochodzi tak szybko. Wpierw bohater odcinka, ma wątpliwości, czy słusznie robi, przecież i jego dusza zostanie strącona do piekła, a i może osoba na której można w tak łatwy sposób się zemścić, nie jest taka zła. I pół biedy gdyby tylko na tym się kończyło. Oczywiście Takahiro Omori, nie pokusił się o odrobinę urozmaicenia i do zemsty zawsze dochodzi. Jednym słowem – klapa.
Zacząłem od tego co najgorsze, ale nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Może trochę późno, bo pod koniec serii (na szczęście w ogóle), pojawia się dwójka bohaterów, która urozmaica fabułę, a nawet pojawiają się wątki, które przykuwają uwagę. To Hajime Shibata – zawodowy dziennikarz i jego córka – Tsugumi Shibata, wprowadzają jako taką ciągłość fabularną. Samotny ojciec wychowujący swą córkę, prowadzi prywatne śledztwo w sprawie Piekielnej Dziewicy. Dzięki niezwykłym zdolnościom Tsugumi, która potrafi przewidzieć, gdzie pojawi się Enma Ai (a dokładniej rzecz ujmując, czasami widzi to samo co ona), Hajime jest w centrum wydarzeń. Ten wątek ratuje trochę historię Jigoku Shoujo, wyjaśniając wiele rzeczy, a nawet zaskakując. Niestety dzieje się to zbyt poźno, aby o fabule tego anime powiedzieć, że jest dobra – będąc obiektywnym, ocenie ją jako słabą, ale nie najgorszą.
Moje złudzenia co do podciągnięcia poziomu produkcji przez stronę graficzną, zostały bardzo szybko rozwiane, bo w pierwszym epizodzie. Animacja stoi… nie, raczej chwieje się na średnim poziomie, właściwie nawet nie warto się nad nią rozwodzić. Kolejnym wielkim minusem jest powtarzanie, a raczej kopiowanie, sekunda, w sekundę ujęć – przykładem może być scena kiedy Enma Ai wyrusza swoim niezwykłym, ognistym pojazdem. Drugie co razi i przede wszystkim nudzi po kilku epizodach, to droga do piekła. Ta sama sceneria, ta sama muzyka, Piekielna Dziewica na łodzi i jej ofiara – szkoda słów.
Sprawa lepiej wygląda, jeśli chodzi o Chara Design, którego autorem jest Mariko Oka ( na tym samym stanowisku w m.in. Detective Loki, Ghost Hound, czy Jing: King of Bandits). Zauważymy tu charakterystyczny styl w porównaniu do współcześnie ukazywanych serii – warto przyjrzeć się postaci tytułowej bohaterki – i to chyba największa zaleta strony graficznej.
Muzyka… hmm, tu bywa różnie. Openingowi – „Sakasama no Chou” by SnoW, nie mogę niczego zarzucić, typowy dla tego typu produkcji, j-pop – jak i zresztą ending: „Karinui” w wykonaniu Mamiko Noto. Inaczej jest już w przypadku utworów, które usłyszymy w trakcie anime – za nie odpowiedzialny był Yasuharu Takanashi (tworzący do nowej serii TV Naruto: Shippuuden). Nieźle poradził sobie w tej roli, ale niestety znów nawalili twórcy, zbyt wiele powtórek, zero urozmaicenia – przypomnę chociażby wspomnianą scenę drogi do piekła: oprócz tej samej dennej scenerii, nie zmiennej kwestii Enmy Ai („Ta zemsta, prowadzi Cię do piekła”) to jeszcze ciągle powtarzany kawałek, który po połowie serii, przyprawia o mdłości. OST z tej produkcji gorąco nie polecam.
Czy rzeczywiście jest tak źle? Niestety tak, ale to nieznaczny, że w ogóle nie warto sięgnąć po tą produkcję. Seria rozkręca się dopiero pod koniec, więc nie zdążymy zbyt długo nacieszyć się dobrą fabułą, a i nie wszyscy są na tyle wytrzymali, żeby przebrnąć przez połowę odcinków. Warto jednak zobaczyć Jigoku Shoujo, chociażby dlatego, aby zobaczyć jak ewoluuje ten gatunek anime. Seria ta ma trochę lat – emitowana była od października 2005 do kwietnia 2006 – i dziwo doczekała się grona fanów. Na jej podstawie powstała manga, jak i telewizyjny serial. Ja mogę jedynie zaprosić do oglądania, jedynie zatwardziałych fanów japońskiej animacji, którzy lubią wiedzieć, co w trawie piszczy. Jeśli jednak jesteś osobą, której brak czasu, a anime nie jest Twoją pasją, stanowczo odradzam Jigoku Shoujo.
Kilka słów o niektórych postaciach z którymi możemy się spotkać w tym anime:
- Enma Ai
Piekielna Dziewica. To ona odpowiedzialna jest za odprowadzanie ludzkich dusz do piekła, po dokonanej zemście. Jej współtowarzysze – Ichimoku Ren, Hone Onna i Wanyuudou – traktują ją jak swoją panią, ale to głównie oni zajmują się dokonaniem zemsty. Enma jest bardzo skryta i tajemnicza, właściwie cała seria Jigku Shoujo składa się z odkrywania jej pochodzenia i celu, więc za dużo szczegółów nie zdradzę. Często będziemy świadkami, krótkich dialogów Enmy z jej babcią, której właściwie nigdy nie poznamy. Gdy dokonuje się zemsta, Enma przyodziewa niezwykłe kimono, specjalnie przygotowane na tą okazję. - Hajime Shibata
Jest dziennikarzem, któremu nie najlepiej się wiedzie, dlatego zajmuje się m.in. szantażowaniem znanych ludzi. Mieszka razem ze swoją córką Tsugumi, którą sam wychowuje, gdyż rozstał się z żoną. To jego postać jest głównym napędem fabuły i elementem spajającym ją. Hajime prowadzi własne śledztwo w sprawie Piekielnej Dziewicy, a pomaga mu w tym jego córka, która wszędzie mu towarzyszy. - Tsugumi Shibata
Córka Hajime, jest bardzo przywiązana do swojego ojca, a ich więź wzmacnia śledztwo w sprawie Jigoku Shoujo, w które dziewczynka zostaje, bez własnej zgody wmieszana. Zanim Piekielna Dziewica zainterweniuje, Tsugumi widzi obrazy, ludzi, miejsca, które wskazują gdzie odbędzie się kolejna zemsta. Dzięki temu Hajime zawsze wie, gdzie powinien być – no prawie zawsze. Cała ta historia zdaje się przerastać małą Shibate, doprowadzając nawet do tego, że w przeciwieństwie do swego ojca, uważa, że zemsta dokonywana przez Jigoku Shoujo jest słuszna.
Autor recenzji: Kubzon
Alternatywny punkt widzenia:
– Recenzja na Tanuki.pl