Wampir
Od autorki : Postać Wampira Lestata de Lioncourt została zaczerpnięta z Kronik
Wampirzych Anne Rice i przyznaję się do tego bez bicia. Jeśli kogoś
uraziłam umieszczając go tu, to bardzo przepraszam.
PROLOG
– Oh, ja naprawdę nie wiem o co panu chodzi, nie jestem żadna Miriam .
Drobna kobieta w żółtej sukience do ziemi i w zielonym sweterku stała na
ulicy trzymając małe dziecko, około pięcioletnie, za rękę . Rozmawiała z
wysokim mężczyzną w podniszczonym czarnym płaszczu, ciemnych jeansach i ciężkich
butach na nogach . Ręce miał w kieszeniach, głowę lekko opuszczoną .
– Miriam to piękne imie . . . Taak . . . piękne . . . – niemal zasyczał i zaczął powoli
obchodzić kobietę dookoła . Stanął za nią i delikatnie odsunął ramiączko
sukienki i sweterek . Kobieta stała przerażona nie mogąc wykrztusić słowa,
dziecko stało koło niej bawiąc się sznurkiem wiszącym mu z kurtki .
– Ratunku gwał . . . ! – krzyknęła jednym tchem lecz nie dość szybko .
– Mrau . – osobnik jednym szybkim ruchem schylił się i zanurzył zęby w jej
ciele .
ROZDZIAŁ I
Pokój hotelowy był obskurny . Tapeta w jednym z rogów była zdarta . Była
kiedyś zapewne biała, lecz teraz miała kolor żółci . W kącie pokoju stał
stolik a przy nim stare krzesło, w drugim zaś wiekowe łóżko z niezbyt
świeżą pościelą . Na nim siedział wampir z łokciami na kolanach i głową
opartą o dłonie . Proste blond włosy do ramion opadało swobodnie . Po chwili
wstał ukazując piękną twarz, bladą lecz teraz lekko zarumienioną krwią
dopiero co spożytej ofiary . Patrzył w okno zielonymi, zamyślonymi oczami . Miał
około 185 cm wzrostu, był szczupły, lecz lekko zgarbiony, jakby przytłoczony
wiecznością i tym, co przeżył . Gdy go przemieniono go w wampira miał około
18 lat, nie można było określić ile ma naprawdę .
– Bu .
Wampir aż podskoczył, zdziwiony, ze ktoś wszedł do pokoju, a on tego nie usłyszał
ani nie wyczuł . Co najdziwniejsze, myśli owej istoty były dla niego całkowicie
zamknięte! Odwrócił się powoli i spojrzał na łóżko . Siedziała na nim
wampirzyca, niewiele młodsza od niego w chwili zamiany w wampira, posiadająca
czarne włosy, trochę dłuższe od jego własnych i brązowe oczy, nieco
rozbawione widokiem zdziwionego wampira . Oprócz tego była bardzo piękna,
niewysoka i szczupła . Wampir chciał jej dotknąć, zobaczyć, czy jej skóra
jest miękka, chciał pogładzić jej włosy . Odwrócił wzrok, zawstydzony,
kiedy zdał sobie sprawę, że czyta w jego myślach .
– Jestem Derei . – wstała, wyciągnęła do niego rękę i uśmiechnęła się
delikatnie i przymilnie . Miała nie więcej niż 170 cm .
Wampir stał patrząc na nią, poruszony tak ludzkim zachowaniem .
– Co nazywasz „ludzkim zachowaniem”?Przecież zachowaliśmy wiele
ludzkich cech . Popatrz np . na siebie . Jesteś zazdrosny, czyż to
nie ludzkie zachowanie?Wampiry zawsze będą w jakiejś cześci
ludzkie i należy się z tym pogodzić, kochany .
Tym razem nie odwrócił się zawstydzony, tylko uśmięchnął się do
niej i uścisnął jej rękę .
– Nazywam się Daniel i jestem bardzo ciekaw, jakim cudem się
tutaj znalazłaś? – zapytał, bardzo ciekawy odpowiedzi, czekał na
nią od chwili gdy ją zobaczył .
– Chciałam poznać najbardziej znanego wampira w Londynie .
Daniel spojrzał na nią, nie ukrywając zdziwienia . Najbardziej
znany, on?Przecież odkąd ty przybył nie spotkał żadnego
umarłego!
– Tak, ty, Danielu . Wszyscy o tobie mówią, we wszystkich barach i
klubach, na ulicach, wszędzie . Wszyscy mówią o łobuzie, który za
wszelką cenę chce zdradzić tajemnicę naszego gatunku .
– Co?!Chyba się pomyliłaś, wcale nie chcę zdradzić tajemnicy
naszego gatunku! – krzyknął niemal z oburzeniem .
– No tak . . . A jak nazwiesz zostawianie zwłok ofiar gdzie
popadnie, zabijanie przy świadkach, demonstrowanie swojej mocy
przy śmiertelnikach?! I, przepraszam bardzo, mógłbyś nie odnosić
się do mnie tym tonem? Taka jest prawda, wszystkie wampiry w
mieście mówią o tobie, odkąd twoja noga stanęła w Londynie!
Daniel stał na środku, oburzony, z mieszanymi uczuciami . Ale
teraz, kiedy się nad tym głebiej zastanowił, może zachowywał
się zbyt nieostrożnie .
– Cóż, cieszę się, że zrozumiałeś . To by było na tyle, radze,
żebyś bardziej uważal na przyszłość . Do zobaczenia . – powiedziała
i wyszła z pokoju jakby nigdy nic .
Daniel stał nieruchomy, rozmyślając na tym, co usłyszał .
ROZDZIAŁ II
Wampir siedział przy stoliku w ciemnym barze . Przed nim stała
lampka z winem, zupełnie nie ruszona . Nie zwracał na siebie
najmniejszej uwagi, obserwował tylko innych . Rozmyślał nad tym,
gdzie są inne wampiry . Gdzie jest Derei?
Nagle poczuł na sobie czyjiś wzrok . Popatrzał w kierunku kąta
baru i zamarł . Siedział tam wampir, z krótkimi czarnymi włosami
i bardzo ciemnymi, zielonymi oczami . Miał młodą twarz, jednak
nie było na niej śladu młodzieńczego wyrazu . Wyglądała bardzo
wiekowego .
Patrzał on wyraźnie na Daniela . Wyraz jego twarzy zaczął się
zmieniać, pojawił się na niej grymas wściekłość, czy raczej
nienawiści .
– Wyjedź z Londynu . – usłyszał głos w swojej głowie . Powiedział to
ten wampir, był tego pewien .
– Nie mam zamiaru . – odpowiedział mu szorstko i z determinacją .
– Jesteś głupcem . – zasyczał wampir i jakaś osoba zasłoniła
Danielowi go na chwilę, a kiedy odeszła, nienznajomy zniknął .
Daniel posiedział jeszcze chwilę i wstał, kładąc kilka
banknotów na stół .
*
Szedł ulicą zastanawijąc się nad tym, co go spotkało w
najbliższym czasie . Nie miał zamiaru się stąd wyprowadzać, nie
teraz, kiedy zaczyna się coś dziać . Nie bał się tych wampirów,
ani trochę . Niemal czekał, kiedy będzie mógł spotkać się z nimi,
a nawet zmierzyć .
Poszedł do parku i usiadł na pierwszej lepszej ławce . Nigdzie
nikogo nie było, wyczułby gdyby ktoś się znajdował
niedaleko . Zamknął oczy, chcąc się oderwać od świata .
– Bu .
Teraz Daniel rozpoznał ten głos .
– Derei . – powiedział cicho i otworzył oczy .
Jednak nie była sama, koło niej stał wampir . Miał kręcone blond
włosy do ramion, szare oczy, około 190 cm wzrostu i był
szczupły . Uśmiechnął się tak jakoś dziwnie .
– Witaj Danielu, przyszliśmy z tobą porozmawiać . To jest Lestat
de Lioncourt . – wskazała na blondwłosego wampira .
– Derei – zaczął cicho . – mogłabyś nas zostawić? – nie odrywał wzroku
od Daniela .
Derei wydawała się oburzona tym, że ktoś chce się jej pozbyć,
jednak prawie natychmiast zniknęła bez słowa .
– Jesteś taki jak ja . – powiedział z uśmiechem . – Podoba mi się
to . Wampiry z Lodynu są słabe, pokonamy je razem . Czy przyłączysz
się do mnie?
Daniel był wstrząśnięty taką bezpośrednością, popatrzał na
niego niepewnie .
– Tu i teraz? – zapytał Daniel i popatrzał mu głęboko w oczy .
– Tak, mój przyjacielu . – jednym ruchem porwał go w ramiona i z prędkością światła unieśli się w niebo .
ROZDZIAŁ III
Daniel obudził następnej nocy . Wyszedł powoli z trumny i
rozjerzał się po pomieszczeniu . Wyglądało na jakąś piwnicę,
stały tutaj skrzynki, były półki z przetworami . Lestata nie
zobaczył nigdzie, więc ruszył do wyjścia . Szarpnął za drzwi i
otworzyły się ze skrzypnięciem . Bez wątpienia znajdował się w
zwykłym domu śmiertelnych . Szedł korytarzem, zaglądając do
pokoi . Nagle wyczuł obecność Lestata w ostatnim, więc bez
wachania wszedł do niego . Wampir stał przy oknie, oparty
łokciami o parapet . Blond włosy błyszczały w świetle lampy .
– Gdzie jesteśmy? – zapytał, patrząc na jego plecy .
Lestat odwrócił się powoli i spojrzał na niego z uśmieszkiem .
– Na przedmieściach Londynu . – odpowiedział mu krótko . – Lepiej idź
zapolować, ta noc będzie bardzo męcząca . – uśmiechnął się, pokazując kły .
Daniel wyszedł za radą nowego znajomego . Ulica była pusta, a
domy uśpione . W świetle latarni wszystko wydawało się jakieś
takie tajemnicze .
Autor opowiadania: Ember.