Demon i mroczna toń
Stuart Turton, brytyjski pisarz, który zadebiutował w 2018 świetną historią Siedem Śmierci Evelyn Hardcastle – tym razem przeniesie nas do epoki kolonialnej, ~1634 roku.
Warto zaznaczyć, że nie jest to powieść historyczna wiernie odtwarzająca realia, raczej ogólne tło wydarzeń. Niesamowicie wciągająca historia wyprawy statkiem Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, nękanej przez demony przeszłości!
> (…) w jaki sposób kulawy cieśla stał się ofiarą trądu i jak wdrapał się na stertę skrzyń, by przepowiedzieć stamtąd tragiczny koniec Saardama, będąc niemową bez języka?
> Gdyby diabeł chciał się wybrać w podróż Saardamem, tak jak wszyscy musiałby zapłacić za rejs.
> – Wierzysz w diabła?
> – Nie bardzo rozumiem, po co miałby istnieć. Nigdy nie widziałem, żeby jakiś stał nad martwym dzieckiem. (…) Rozumiesz do czego są zdolni ludzie, gdy spuścić ich ze smyczy. (…) Zło bierze się stąd – uderzył się w pierś. – Rodzi się w nas. Jest tym, co pozostaje, nawet gdy pozbędziesz się munduru, rangi.
> – Jak wyglądam? – spytał, robiąc obrót w miejscu.
> – Jakbyś spędził noc z wołem.
> – Pozazdrościłem twojej matce.
> – Z jakiego powodu tu trafiła?
> – Bo jest piękna i lubi jej towarzystwo?
> Sammy nie wydawał się przekonany.
> – To sam można powiedzieć o mnie, ale siedzę w celi – mruknął.
> Nie, to nie on. Od lat muszę znosić jego złośliwość i wierzcie mi, nie przejął jej od żadnego demona.
> Zapukał do drzwi.
> – Wicehrabino?
> – Ile razy mam wam mówić, żebyście zostawili mnie w spokoju?
> – Słyszę jakieś syczenie.
> – To proszę przestać podsłuchiwać – prychnęła.