Bad Street Boys
Wystarczy spojrzeć na powyższy tytuł tego artykułu, aby w mgnieniu oka spocić się i obgryźć wszystkie paznokcie (zarówno u dłoni jak i nóg). Bad Guys to z angielskiego Źli Chłopcy, a jak wiadomo takowych w Dragon Ballu było pełno.
Rozważania chciałbym zacząć od Piccola Juniora, gdyż był to pierwszy poważny wróg drużyny Z. I w ten sposób pierwszym konkretnym złym był Piccolo Junior, powstały ze zranionego Piccola Daimao. Powszechnie nazywany księciem piekielnych otchłani, z roku na rok trwania sagi zostaje przeciętnie prezentującym się wojownikiem. Swoim złym mocą daje jeszcze upust podczas android sagi, kiedy to na własna rękę szukał C-20. Przekonał wówczas Krilana, że nie od parady nazywają go Szatanem. Później jednak w wyjątkowy sposób, stał się łagodny jak baranek. Najciekawsze jest to, że gdyby nie przyjaźń która łączyła go z Gohanem, zapewne jako niższy rangą wróg ziemian skończył by marnie jak inni.
Drugi w kolejce do bicia jest Freeza, który jako pierwszy w historii Dragon Ball, dopuścił się ludobójstwa, wycinając w pień większość populacji Namek (jeśli nie liczyć faktu związanego z Piccolo podczas 23 Tenkaichi Budokai). Ten przedstawiciel rasy Chengelling, opanowany psychopatyczna rządzą zdobycia siedmiu kryształowych kul, postanowił likwidować każdego, na swojej drodze. Gdyby nie interwencja Goku i machnięcie mieczem Trunksa zapewne swoja niezawodną techniką Death Ball posłał by ziemian do wszystkich diabłów. Mimo to nie stanowił większego zagrożenia gdyż unieszkodliwiony został gdzieś hen w kosmosie.
Second Encounter należy pewnie do wszystkich mecha- i nie mechanicznych androidów, które nawiedziły naszą planetę. Ogólnie rasę chciałbym opisać na przykładzie Cella. Ot jaszczurka posiadająca 3 fazy ewolucyjne, z czego każda silniejsza od poprzedniej. A jednak posiada inteligencję znacznie przewyższającą ludzką a w dodatku napojoną przez doktora Gero, wielką nienawiścią do Songo. Jakby tego było mało ma wszczepione komórki największych wojowników tj. Vegety, Goku, Piccolo itd. Niejednego z naszych bohaterów posłał do piachu m. in. Future Trunks czy choćby Songo (choć tego ostatniego to na własne życzenie). Jego wybuchowa natura skłoniła go do pacyfikacji kilku większych metropolii. Nic nie może się przecież równać z wtargnięciem bez nakazu do studia telewizyjnego i opanowanie satelity…. Gość był dość niebezpieczny dlatego przyznaję mu brązowy medal na najpotworniejszego bad guya w DB.
Jak mamy iść wyznaczonym tropem, to teraz czas na Buuuuuuuuuu!!! Gumisiowaty stworek rasy Majin, pod rozkazami złego Babidiego, został niesłusznie obudzony przez.. kogoś tam. Jaki chaos zrobił na ziemi tego chyba nie trzeba przypominać. Gość wyrżnął przeszło 80% populacji Ziemi i nawet nie przeprosił. Jako Bad Guy otrzymuje zaledwie srebro.
Złoto należy się bezapelacyjnie… Pilafowi. Ten to dopiero miał skłonności antysemickie, rasistowskie, szowinistyczne i faszystowskie. Wszyscy pamiętamy w jaki okrutny sposób traktował swoich podwładnych. Gorzej niż Rzymianin. Nie mówię tu już o wioskach, które miał pod swoim panowaniem. Sterroryzowane społeczeństwo nieśmiało nawet przeciwstawić się woli ich najjaśniejszego władcy.
Autor artykułu: Yamcha