Vampire Hunter D

Vampire Hunter D

Vampire Hunter D to dość stare anime bo z 1985 roku. Reżyserią zajął się Toyoo Ashida, jak mu to wyszło? Moim zdaniem średnio, pomimo iż anime to należało do tych które zapoczątkowały gatunek tego typu horrorów, to tytuł ten nie jest wielką rewelacją, ale zacznę wpierw od początku…

Cała historia rozgrywa się w dalekiej przyszłości, kiedy mutanty, demony i wampiry żyją razem z ludźmi w świecie ciemności. A dokładnie wszystko zaczyna się, kiedy to pewna dziewczyna Doris Lang zostaje ugryziona przez wampira, hrabiego Magnusa Lee. Wtedy wynajmuje Łowce Wampirów, który ma za zadanie zabić hrabiego, by unieszkodliwić działanie ukąszenia, nie będzie to takie proste, szczególnie, że Lee ma całe szeregi mutantów i wampirów na każde zawołanie…

Łowca i Doris zakochują się w sobie, do walki dołącza się córka Magnusa, a we wszystko wplątuje się syn burmistrza Gregor. Może brzmi skomplikowanie, ale fabuła nie zachwyca, a na pewno nie przyciąga, czasami nawet trudno skupić myśli na filmie.

Przejdźmy do kreski Vampire Hunter D. Tu też nie jest najlepiej, a to dlatego, że jest ona mało efektowna i co najważniejsze czasami męczy oko widza. Nie twierdzę też iż jest zupełnie beznadziejna, chociażby fakt iż Character Designerem był Yoshitaka Amano, który projektował postacie do Final Fantasy, sprawa to, że można „rzucić okiem” na jego twory.

Muzyka zajął się Noriyoshi Matsura i nic z tego dobrego nie wyszło. Soundtrack jest bardzo nużący i męczy uszy, gdy przez paręnaście minut słychać ten sam mulasty rytm.

Podsumowując Vampire Hunter D miało swoje pięć minut, które prawdopodobnie nigdy się już nie powtórzą, ze względu na wiek tego anime, a także na średnie wykonanie. Vampire Hunter D, to po prostu anime klasy B, co nie znaczy że nie warto go oglądać, ja wychodzę z założenia, że nawet najgorsze tytuły trzeba zobaczyć by mieć rozeznanie w tak bogatym świecie produkcji.

Autor recenzji: Kubzon

Alternatywny punkt widzenia:
Recenzja na Tanuki.pl